W sumie nic. Na poziomie realnym nadal pracy niet.
Na poziomie emocjonalno-duchowym, lepiej, dużo lepiej, ale jakoś nie mam ochoty się tym dzielić nawet z blogiem.
Wolę dzielić się z Bogiem :-), a to co innego :-).
poniedziałek, 18 maja 2015
czwartek, 7 maja 2015
Rytmy dni
Codziennie rano - różaniec. W środę - psychoterapia. W sobotę wieczór - spowiedź. W niedzielę - msza Trydencka.
Szukanie pracy.
Poza tym koło południa 40minutowy spacer.
Czytanie, spotkania ze znajomymi, fejsbunio.
Szukanie pracy.
Poza tym koło południa 40minutowy spacer.
Czytanie, spotkania ze znajomymi, fejsbunio.
środa, 6 maja 2015
Bezrobocie
W nawiązaniu do poprzedniego posta - zacząłem czytać książkę, a tam - wywód o nudzie :P.
Trudno będzie mi znaleźć pracę, już długo jestem bezrobotnym. Dzisiaj dominują raczej minorowe nastroje.
Np. ta niepewność, czy kogoś poznam, czy pozostanę SAM. Trochę boję się tej drugiej opcji, ale biorę ją pod uwagę i nie uważam, żeby była sama w sobie zła, ale samotność zawsze jest trochę przygnębiającą rzeczywistością... choć może właśnie to Bóg ma mi do zaoferowania a nie zakładanie rodziny. Kto wie?
Trudno będzie mi znaleźć pracę, już długo jestem bezrobotnym. Dzisiaj dominują raczej minorowe nastroje.
Np. ta niepewność, czy kogoś poznam, czy pozostanę SAM. Trochę boję się tej drugiej opcji, ale biorę ją pod uwagę i nie uważam, żeby była sama w sobie zła, ale samotność zawsze jest trochę przygnębiającą rzeczywistością... choć może właśnie to Bóg ma mi do zaoferowania a nie zakładanie rodziny. Kto wie?
wtorek, 5 maja 2015
nuda
O czym by tu pisać? Nuda. Nic nie czytam, nie oglądam, nawet mało się z ludźmi widzę, pracy brakuje.
poniedziałek, 4 maja 2015
Jakoś
Jest jakoś. Trochę radości, trochę smutku... jak to w życiu bywa. Chyba poczucie alienacji, samotności, przygnębienia w takim natężeniu już nie wróci. Dlaczego? Bo teraz PRZEBACZAM i to jest dla mnie pewne źródło radości.
Ale praca by się przydała...
Ale praca by się przydała...
sobota, 2 maja 2015
Przebaczenie
Dzisiaj wielokrotnie wykrzyczałem nienawiść do Taty.
A na koniec wykrzyczałem przebaczenie.
A na koniec wykrzyczałem przebaczenie.
piątek, 1 maja 2015
sens życia
Na tę chwilę sens życia odnajduję najbardziej w tych momentach, kiedy wzruszam się i płaczę. Wtedy mam poczucie kontaktu z boskością, dla takich chwil warto jest żyć.
Ponadto miłe są spotkania z ludźmi, bycie w jakiejś relacji z kimś, chociaż też nie jestem z nikim blisko związany... ale też w tym widzę jakiś sens.
Ponadto miłe są spotkania z ludźmi, bycie w jakiejś relacji z kimś, chociaż też nie jestem z nikim blisko związany... ale też w tym widzę jakiś sens.
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)