Od wieków toczy się spór o wolną wolę człowieka. Istnieje napięcie między deterministyczną przyrodą a wolnym w swoim działaniu człowiekiem.
Kartezjusz próbował rozwiązać ten problem przez myślenie. Myślę więc jestem. Jestem wolny, bo myślę. Tyle, żeby tego stanowiska bronić potrzebny jest dualizm substancjalny - że w materialnym ciele mieszka niematerialna dusza. Ale dualizm substancjalny jest już od dawna passe, zresztą katolicka nauka przyjęła za św. Tomaszem hylemorfizm, a nie idee Descartes'a.
Postęp w filozofii przyrody nieco sprawę rozjaśnił. Problemem był mechanistyczny wszechświat Newtona, natomiast późniejsi filozofowie (Schelling, Goethe) patrzyli na przyrodę jako na organizm a nie mechanizm. To rozwiązanie jest może jednak pozorne, ponieważ koniec końców żywe organizmy składają się z fizycznych cząstek.
Moim naukowym rozwiązaniem tego problemu jest efekt synergii. Żywy organizm to więcej niż tylko suma jego składników, jest jeszcze pewna wartość dodana płynąca z jego jedności, indywidualności.
I być może nie tylko człowiek jest wolny, ale wszystkie żywe organizmy od bakterii przez rośliny i zwierzęta mają pewien rodzaj autonomicznej nie w pełni deterministycznej świadomości, przez którą kierują swoim losem? To nawet by grało ze św. Tomaszem, który nawet roślinom przyznawał pewną śmiertelną wegeteatywną duszę.
Te rozważania powstały na kanwie pewnych wykładów o umyśle i przyrodzie w niemieckim idealizmie, serdecznie polecam ludziom znającym angielski:
https://www.youtube.com/playlist?list=PL29llNJMc6MHi7-WTODvFUajJ9tfV_lz3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz