Bardzo sympatyczny, lekki film.
Mnie oczywiście najbardziej interesowała warstwa przekazu psychologiczno-filozoficznego. Mamy bohaterów, białego i Indianina. Biały ufa Indianinowi - Dzikus roztacza przed nim wizję, jego myślenie jest bardzo mityczne, jest trochę mitomanem. Sytuacja się zmienia, gdy biały trafia do plemienia dzikiego. Indianie wtedy uświadamiają Johnowi, że jego przyjaciel jest nie tylko dziki, ale również chory psychicznie. Jako dziecko sprzedał swoje plemię, dał je wymordować za cenę zegarka i od tej pory nie mogąc się z tym pogodzić, ugania się za demonami, żeby odkupić swoją winę. Wtedy John nabiera dystansu do Tonto i chce iść swoją, cywilizowaną, racjonalną drogą. To tak działa, że nawet człowiek cywilozowany potrzebuje pewnej mitycznej narracji nawet jeśli ma ją potem porzucić, ale takie rzeczy są ważne dla odkrycia własnej tożsamości.
Bardzo ważna końcówka. Kiedy Tonto dopada swojego demona mówi mu: "Przez całe życie myślałem, że jesteś Windigo. A Ty po prostu jesteś biały." "A Ty kim jesteś?" "Wielki Błąd"...
I pod koniec młody chłopiec pyta podstarzałego Tonto - "Czy te wszystkie sprawy, Winingo itd. istnieją naprawdę?" "Sam zdecyduj."
Tak tak, to my jesteśmy panami własnej opowieści i na własną rękę szukamy tego, co jest prawdą.
No i było bardzo sympatyczne łubudu w rytm "Tańca z szablami" :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz