Cóż.
Trochę zrewidowałem interpretację.
Sprawa wężowa wygląda nieco inaczej - wąż zrzucił skórę PRZED kuszeniem. A zatem skóra symbolizowała dobrą, nieskażoną naturę przed zepsuciem.
Niby bardziej zborne, ale... W tym układzie i tak problemem jest dychotomia między Bogiem, który się objawia i dobrą naturą. No ale okej, nie ma tak bardzo co psioczyć, że to sataniuchowsto, jak myślałem wcześniej.
W szerszym planie - dalej jest trudność. Cały film mówi o powrocie do stanu pierwotnego. To bardzo naiwne i utopijne myślenie.
A przy okazji - niezgodne z chrześcijaństwem, ale aż takich wymagań od Arronofskyego nie mam :).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz