środa, 28 maja 2014

"Teoria wszystkiego" Gilliama

Film zasadniczo z tezą fałszywą: że jak ktoś jest wierzący, czeka tylko na sens życia nadany przez Boga i marnuje swoje życie. Fałszywa gdyż albowiem ludzie wierzący są statystycznie bardziej szcześliwi, zadowoleni z życia etc. Oczywiście są patologie, ale patologie mają to do siebie, że są. Inna rzecz, że w ramach chrześcijaństwa jest dążenie do świętości czyli przekraczanie siebie, odrzucanie swoich potrzeb kosztem większego dobra... ale to nie jest tak bardzo kwestia wiary, ale powiedzmy zwykłej przyzwoitości. Są przypadki, w których jedyny przyzwoity wybór wymaga heroizmu. Inne są łatwe i przyjemne, dobry jest trudny. Taki lajf. I bycie lub nie wierzącym nie ma tak dużo do tego. Wierzącym tylko trudniej takie sytuacje zrelatywizować.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz