Brniemy, brniemy zaciekle
Dopóki życia staje
Danym za frajer Piekłem
Rzadko dostępnym Rajem
Zazwyczaj się udaje
Roztrwonić siły i zdrowie
Jedno, co pozostaje
To o tej drodze Opowieść
Czy to podejście nie jest dziecinne? Dostałem "Piekło" za darmo, nic a nic nie zasługiwałem, że teraz muszę jojczyć? Cóż, czasem rzeczywiście dostaję cierpienie bez winy. Ale najgłośniej o "niesprawiedliwości cierpienia" krzyczą ci, którzy sami nie chcą się skonfrontować z cierpieniem, które zadali. Projekcja w ujęciu klasycznym.
Na czym zdarłem podeszwy?
Co z wędrówki rozumiem?
Czym stał się mój Czas Przeszły?
- Gadać nie każdy umie
Ale bełkotu breją
Karmi sny niespokojne...
Tych, co gadać umieją
Mało kto zresztą pojmie
Tutaj osąd ludzkości - że bezrefleksyjna, a ci którzy mają coś do powiedzenia, nie mają z kim gadać. Odkrycie godne odkrycia, że królowa Bona nie żyje. Albo że są pory roku.
Są tacy, co pojmują
(To ich różni od zwierząt)
Poczęstują, współczują
Ale w Opowieść - nie wierzą
Więc sami brną zaciekle
Póki im życia staje
Niezrozumiałym Piekłem
Nie do pojęcia Rajem
Końcówka najlepsza. Sęk w tym, że są ludzie myślący, słuchający, ale to za mało. Wartość jest w "Opowieści" w jakiejś mistyce życia ku "czemuś większemu ode mnie". W to nie wierzą ci, co pojmują. O to chodzi - że życie jest baśnią.
Wiersz trochę (trochę!) przypomina mi podział ludzkości czyniony przez niektórych chrześcijańskich filozofów - 1. ludzie zmysłowi, żyjący po to, by zaspokajać swoje pragnienia, 2. ludzie etyczni, żyjący po to, żeby być dobrymi i 3. ludzie wierzący, żyjący realcją z Bogiem.
Nie to samo, ale segregacja ta ma dużo analogii.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz