Sam nie wiem, co myśleć.
Przede wszystkim - odrażają mnie nieco tacy patentowani korwiniści, głoszący prawo dżungli, bardzo krytycznie oceniający wszystkich od strony moralnej. Że państwo nie ma dawać zasiłków, człowiek musi sobie radzić sam... Chociaż może mnie to odraża, bo przesiąknąłem za bardzo "duchem czasu"? Kto wie...
Podobno św. Jan Paweł II podkreślał pewne pozytywne aspekty kapitalizmu w Centessimus Annus. Z tym, że właśnie, cóż to jest kapitalizm? Niektórzy mówią, że nie ma on celu - wtedy by był neutralny. Ale już u zarania, u Adama Smitha mamy dowartościowanie egoizmu i chciwości... to nie jest dobre... Ale czy gospodarka, tzn, system, ma być dobry z natury, czy właśnie, ma być tylko pragmatycznym ułożeniem pewnych spraw.
Jeśli określimy cel kapitalizmu jako maksymalizację zysku, będzie to złe. Dobrobyt społeczeństwa... już lepiej. Wg. JP2 celem przedsiębiorstwa nie jest zysk - a jesgo istnitnie, istnienie jako wspólnoty ludzi służących społeczeństwu i zaspakajających swoje potrzeby. No tak, to jest perspektywa filozoficzno-teologiczna, też ważna, ale...
Mamy też nauczanie Chestertona - on forsował doktrynę dystrybucjonizmu. Nie miała być idealna, ale miała chronić przed patologiami typu wyzysk nie naruszając takich fundamentów jak własność prywatna. Niby ciekawe, ale może to kolejna utopia. Poza tym - on pisał w określonej epoce, w międzywojniu, społeczeństwa dzisiejsze wyewoluowały od tego czasu i może ta nauka nie jest adekwatna.
Jest jeszcze inny aspekt Chestertona - on siebie definiował jako liberała, ja sieibie jako konserwatystę. I ja jestem sceptyczny co do prób naprawiania świata poprzez inżynierię społeczną. Ot bądźmy dobrzy i uczciwi, zacznijmy od siebie, a i te straszne materialistyczne systemy zmienimy od środka tak, że patologie złagodzimy. To, co mamy nie jest na tyle złe, żeby hejtować od podstaw - a jak znajdziemy jakąś alternatywę i ją wdrożymy to będzie to zamiana dżumy na cholerę. Taki jest mój wniosek ze znajomości historii.
A czy w dzisiejszym świecie warto być raczej korwinistą czy etatystą, to sprawa otwarta. Nie ma jednak co negować kapitalizmu jako takiego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz